piątek, 23 marca 2012

SPEEDBALL 2 - Najszybsza gra świata

Speedball 2 to wydana w 1990 roku kontynuacja brutalnej i wściekle szybkiej sportowej gry komputerowej, symulującej (?) zmagania napakowanych sterydami karków w fikcyjnej dyscyplinie sportowej - tytułowym speedball'u. Zasady tej gry są dość proste: podzieleni na dwie drużyny, okuci w metalowe pancerze zawodnicy, kopią się, gryzą i popychają, skaczą po sobie, tłuką i wyrywają ręce (no... przesadziłem) na metalowej arenie, gdzie metalowa jest podłoga, metalowe są ściany a i sufit pewnie też nie ma drewnianych krokwi. Gdzieś pomiędzy nimi lata sobie metalowa (a jakże!) piłeczka (na oko wielkości bejsbolówki), którą według założeń gry należy umieścić w bramce (rzucając ręką - w tej grze nóg używa się tylko do nabrania odpowiedniego rozpędu, tak, żeby "pociągnięcie z bara" przeciwnika było dostatecznie soczyste).

                                    Radość po zdobyciu gola - bezcenna

W grze mamy 3 tryby - cup (normalny system pucharowy), knockout (tryb, w którym gramy z każdą drużyną dostępną w grze po kolei, z tym, że jeśli przegramy, następuje Game Over) i w reszcie ligę, oferującą najciekawszą rozgrywkę, ponieważ musimy nie tylko wykazać się zręcznością palców, ale i zmysłem trenerskim, lokując dostępne punkty treningu w odpowiednie cechy graczy ustawionych na odpowiednich pozycjach. Dodatkowo możemy tu awansować do pierwszej ligi, gdzie przeciwnicy są znacznie trudniejsi do pokonania.
Przyznam, że pierwszy raz tę grę uruchomiłem jakieś pół roku temu (choć w głowie mi się majaczy, że na C64, w zamierzchłych czasach, grałem jeszcze w jedynkę, ale nie dam sobie ręki uciąć) i już na wstępie opadła mi szczena - mecze są tak szybkie i brutalne, że nie wiedziałem, w którą stronę patrzeć. I (dzięki Bogu!) nie jest to spowodowane niepotrzebnymi wodotryskami, wybuchami i efektami świetlnymi rodem z disco lat osiemdziesiątych - wszystko zostało narysowane w ładnych tonach, grafika nie tylko nie męczy oczu, jest wręcz nieprzyzwoicie czytelna. Tyle że z początku nijak nie da się za nią nadążyć.

Ta kolorowa "kulka" na środku daje punkt za każde trafienie. Czasem to decyduje o Twoim być albo nie być.

Uderzenia z bara, jakieś podania, kilku graczy na ziemi, ktoś w coś rzuca, zanim się obejrzę, już jest 10-0 dla przeciwnika. Kurde, jak tu grać? I oto w tym miejscu wychodzi geniusz twórców Speedball 2 - bo po pierwsze, szybkość, z jaką mamy do czynienia w 2 lidze to nie jest nawet promil doznań, jakie oferuje wyższa klasa rozgrywkowa; a po drugie - uczymy się tej gry. Na błędach, w pocie, krwi i we łzach (tak, tak, przesadzam...) wreszcie zaczynamy ogarniać, poznajemy "ukryte" zasady - mnożnik punktów, "przyśpieszacz" piłeczki, czy nokautowanie przeciwnika punktowane tak jak gol (tak jest, za spowodowanie kontuzji dostajemy 10 punktów) i dochodzimy do takiej wprawy, że jesteśmy w stanie wygrać 2 ligę podstawowym zespołem, nawet bez treningu.
No właśnie - wszystkie gry sportowe mają ten sam problem - w pewnym momencie stają się tak łatwe, że spokojnie można opykać Brazylię Zairem i to do zera. W Speedball 2 też tak jest, ale z małym wyjątkiem. Otóż awans do pierwszej ligi to jak skok w Tetrisie między 5 a 28 levelem - nagle wszystko zaczyna tak zapieprzać, że gracz czuje się jak na początku drogi - jakby znów rozgrywał swój pierwszy mecz w życiu, a przeciwnik nie dawał mu żadnych szans. Dość powiedzieć, że do dziś potrafię w pierwszej lidze przegrać nawet 70-0. Wystarczy chwila dekoncentracji, żeby wyciągać piłkę z siatki (blachy?).

               Okno treningu - osiem współczynników wystarcza na bezstresową młóckę ;).

Drużyn w grze jest całkiem sporo (16 - po 8 na każdą ligę, wliczając w to domyślną drużynę gracza - Brutal Deluxe), a w każdej grają różni zawodnicy - jedni mają graczy szybszych, inni inteligentniejszych (tak, tak, to ważny współczynnik decydujący o częstotliwości "kretyńskich" zachowani -  im wyższy, tym rzadziej gracz zrobi coś głupiego), któraś z drużyn ma szybkiego, silnego napastnika, etc. W każdym razie widać różnicę stylu, klasy czy nastawienia, co jak na grę z 1990 roku skutkuje wrażeniem, że AI jest tu naprawdę niezłe.
Wady? Jest tylko jedna, która może naprawdę zniechęcić graczy od trybu ligowego - początkowi przeciwnicy są losowi, a w momencie, kiedy nie masz jeszcze napakowanej drużyny, nie chcesz stracić punktów tylko dlatego, że trafiłeś na zespół Steel Fury, który skopał ci dupę 120-0 (gole liczą się do punktacji).
Jeśli nudzą Cię współczesne gry sportowe, masz ochotę na kawał naprawdę męskiej rozgrywki na pewnym poziomie - zapraszam, Speedball 2 to gra dla Ciebie.

2 komentarze:

  1. Zacznę od końca czyli swoistego początku. Speedball'a 2 nie muszę nadrabiać, bo tu akurat się joy'a psuło na Komodzie :D. Gra jest niesamowicie wciągająca biorąc pod uwagę możliwości techniczne tamtych czasów. Gra ta znalazła się nawet w rankingu 100 najlepszych gier opublikowana przez chip czy jakiś inny magazyn. Zajęła miejsce 100 czy 99. Na marginesie trzeba powiedzieć, że oczywiście lista zawodowych układaczy nie była ujawniona aby ich fani tej czy innej serii na stosie nie przypiekli.
    Tak czy siak, to jednak nie poznałem pełnego smaku tej gry, albowiem I wszej ligi nigdy nie zaznałem. Jak na ironię losu grałem w speedball 2 jakieś 2 lata temu w trybie menadżerskim - bo gdzie mi niszczyć klawiaturę cudzą - i grałem i grałem i grałem ciągle się orientując co i jak, że w końcu mojej ekipie Steel Fury też nie było taką zmorą. Jednak cały w tym ambaras, że gdy w końcu udało mi się wyprowadzić drużynę z II ligi (niestety, ale na drugim miejscu chyba Barons byli pierwsi), to poczułem znudzenie i osiadłem na laurach uznając, że grę mogę zaliczyć do kanonu ukończonych.
    Oczywiście tak jak i dzisiaj, gra z żywym przeciwnikiem będzie bardziej emocjonująca aniżeli nawet top dogs z I ligi, którzy nawet nie wiem jak się nazywają.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie miałem niestety okazji zagrać w SB2 z żywym przeciwnikiem. Co ciekawe wersja DosBoxowa ma kretyńskie sterowanie na klawiszach (na szczęście pad działa), ale polecam poszukać przerobionej wersji na jakąś konsolę Segi - lepsze sterowanie, nieco poprawione kolorki.
    Gra w 1 lidze to hardkor. Nigdy mistrzostwa nie zdobyłem i pewnie nie zdobędę, bo ileż można przegrywać... :P.

    OdpowiedzUsuń